- Mercedes klasy S Coupe wygląda doskonale i co najważniejsze spełnia swoją rolę - robi ogromne wrażenie
- Klasa S Coupe to nie jest samochód sportowy, lecz bardzo komfortowy i idealny na długie trasy
- Wersja S 560 ma pod maską silnk V8 i to jest idealny napęd do tego typu modelu
Spis treści
- Mercedes S 560 Coupe – właściwy napęd na właściwym miejscu
- Mercedes S 560 Coupe – latający dywan
- Mercedes S 560 Coupe – czy warto go kupić?
- Mercedes S 560 Coupe 4Matic – dane techniczne:
Wiadomo, że od dziesiątek lat synonimem luksusu jest Mercedes klasy S. Oczywiście są jeszcze Bentleye, Rolls-Royce’y i inne tego typu wozy, ale to już pełny odlot i awangarda, nawet w świecie Rolexów i diamentowych kolii. Klasa S, przynajmniej ta w zwykłych wersjach, to taki luksus dla Kowalskiego. Dostępny nawet za mniej niż pół miliona złotych. Nie zmienia to faktu, że nawet taki samochód musi wyglądać przekonująco i „eska” coupe wywiązuje się z tego zadania znakomicie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Ma eleganckie nadwozie, które nawet w białym, perłowym lakierze, za którym nie przepadam, wygląda świetnie. Lekko uniesiony tył i niżej osadzona maska sprawiają, że z profilu to wielkie auto wygląda jak naprawdę bardzo dynamiczne coupe – teraz będzie banał – szykujące się do skoku. A jednocześnie, nie jest to typowy przedstawiciel sportowych wozów, bo widać, że tu trochę mniej chodzi o osiągi i emocje, a bardziej o odpowiedni styl. Najwyraźniej w Mercedesie też są zadowoleni, bo przeprowadzony w minionym roku lifting praktycznie niczego nie zmienił, może oprócz kształtu zderzaków, tylnych lamp, czy wydechów. To jednak różnice, którą dostrzegą tylko koneserzy.
Mercedes S 560 Coupe – właściwy napęd na właściwym miejscu
Testowana wersja, czyli S 560, jest najsensowniejszą z istniejących klas S Coupe. Przynajmniej moim zdaniem. Z silnikiem V6 pod maską tego auta po prostu nie wypada kupować, z kolei wersje AMG prężą muskuły, ale przecież gabarytów i masy nie da się oszukać. To nigdy nie będą sportowe samochody z prawdziwego zdarzenia. Natomiast tu mamporządne, 4-litrowe V8 o mocy 469 KM, czyli więcej niż wystarczającej. Jednostka ta po liftingu zastąpiła większy, 4,7-litrowy silnik V8 z S 500 Coupe. Co ciekawe, nowy napęd jest nieznacznie mocniejszy, ale ma ten sam moment obrotowy (700 Nm), co poprzedni silnik.
Mówimy tu jednak i tak o dużych liczbach, nawet biorąc pod uwagę, że S 560 waży ponad dwie tony. Nadwyżka mocy i momentu obrotowego jest wystarczająca, by auto podczas przyspieszania wciskało w fotel i to nie mniej niż mały odrzutowiec podczas startu. Wszak 4,6 s do setki to wynik, który ciągle jeszcze robi wrażenie. A prędkość maksymalna? Cóż, jak to u Niemca – to 250 km/h, choć pewnie bez elektronicznej blokady mogłaby być zdecydowanie większa. Prawda jest jednak taka, że kierując tą „eską” wcale nie ma się ochoty cisnąć gaz do oporu i jechać niczym małą wyścigówką. Charakter tego samochodu skłania do spokoju. Wystarczy mieć świadomość, że w razie czego mało kto nam podskoczy.
Mercedes S 560 Coupe – latający dywan
Wpływ na ten leniwy styl jazdy mają też zawieszenie i cały układ napędowy. W S 560 Coupe – choć to auto sportowe z nazwy – zawieszenie ustawiono komfortowo. Nawet w trybie sportowym klasa S nie zmienia się w gokarta. Staje się tylko nieco sztywniejsza. Nieco inne są też reakcje na gaz oraz sposób działania 9-biegowego automatu. Wszystko zaczyna dziać się ostrzej i szybciej. Lepiej jednak wrócić do ustawienia Comfort i podróżować jak należy. Włączyć tempomat, wygodnie się rozsiąść nie zdejmując rąk z kierownicy (bo włączy się alarm) i spoglądać na okolice ciesząc się ulubionym utworem dobiegającym z głośników świetnego zestawu audio firmy Burmester.
Skrzynia, czyli 9-biegowy automat, zmienia biegi trafnie, miękko i szybko. Przy komfortowym ustawieniu w ogóle nie zauważymy, że nie jedziemy już na trójce, lecz np. na dziewiątym przełożeniu. Nie wyczujemy zmian. Trudno też wychwycić nierówności w drodze – klasa S przepływa nad nimi niczym latający dywan. Oczywiście w standardzie ma pneumatyczne zawieszenie z adaptacyjnymi amortyzatorami, co bardzo pomaga w radzeniu sobie z dziurami lub garbami. W tym samochodzie można pokonywać setki kilometrów, zatrzymując się tylko na tankowanie. Apetyt na paliwo S 560 Coupe ma oczywiście spory – nie ma cudów, 469 KM musi się jakoś pożywić. Choć producent twierdzi, że auto średnio pali 8,7 l/100 km, to za uzyskanie takiego wyniki powinna być przyznana nagroda „zielonego liścia” albo inna, ale o odpowiednio ekologicznej nazwie. To nierealne. W mieście ponad 15 l/100 km to wynik, z którym trzeba się pogodzić i to mimo działania systemu odłączania czterech cylindrów, gdy tylko jest to możliwe. Na trasie da się zejść do 12 l/100 km, ale tylko, gdy nie będziemy przesadzać z wciskaniem gazu.
Mercedes S 560 Coupe – czy warto go kupić?
Wiadomo, to wóz na pokaz, więc wszystko zależy od gustu, zakładając odpowiednią zasobność portfela. W podobnej cenie, czyli za ponad 600 tys. zł, można przecież mieć też Porsche 911, które jest równie szpanerskie i bardziej sportowe. Nie każdy jednak chce poświęcać komfort, a „eska” żadnych kompromisów nie wymaga, a pozostaje naprawdę bardzo szybka.
Mercedes S 560 Coupe 4Matic – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 3982 cm3, V8, turbo benz. |
Moc | 469 KM przy 5250-5500 obr./min |
Moment obrotowy | 700 Nm przy 2000-4000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 9-biegowy automat, napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,6 s |
Średnie zużycie paliwa | 8,7 l/100 km (producent) |
Masa własna | 2075 kg |
Cena | od 624 tys. zł |